sobota, 26 grudnia 2015

10. Chcę, byś była moją rutyną.


Nim się obejrzałam, minął tydzień od mojego pobytu w Innsbrucku. Za chwilę ma przyjechać kadra Polski, a ja mam się z nimi spotkać. Oczywiście dostałam alarmy od Wiewióra, że Maciek nie jest najlepiej nastawiony do zaistniałej sytuacji.
Nie chciałam, by Gregor odprowadzał mnie do hotelu, gdzie mieli nocować Polacy. Poprosiłam go tylko o to, by powiedział mi, jak tam dotrzeć. Ten ostatecznie mi pomógł.
Stoję przed budynkiem i czekam na moich przyjaciół,trenerów, fizjoterapeutów, psychologów i resztę drużyny. Mają być dosłownie za chwile.
Widzę nadjeżdżającą taksówkę, która przywozi skoczków. Zauważam trenera Kruczka i dostaje szoku. Przechodzi mnie dreszcz na myśl, że zaraz stanę twarzą w twarz z Maćkiem. Będzie się mnie pytał co robiłam.   " och, całowałam się z Gregorem, nic takiego!" . To nie wypali.
Z samochodu jako pierwszy wychodzi Klemens i od razu mnie zauważa.  Podbiega do mnie i wita się ze mną.
- Kot padnie jak Cię zobaczy! Cały czas o tobie gada, nie da się słuchać! - uśmiecha się.
- Hahah, Ciebie tez miło wiedziec-puszczam oczko.- Jasne, padnie.
Zaraz z auta wychodzi Maciek. Spogląda dookoła i Zawiesza wzrok na mnie. Spogląda na Klimka by odszedł, co ten robi.
Kot podchodzi do mnie i uśmiecha się. - Hej, jak w Austrii? Stęskniłaś się?
Uśmiecham się tylko.
- Oczywiście.  Bez Ciebie? Okropnie.
- No ja myślę- nachylenia się by pocałować mój policzek.
Znowu przechodzi mnie miły dreszcz. Taki sam jak wtedy, gdy całował mnie Schlierenzauer. W duchu triumfuje, bo wreszcie mam przy sobie swojego przyjaciela.
- Jak mieszkanie u Gregora?
- Aaa, było dobrze. Może nawet coś więcej - puszczam mu oczko.
- Mam być zazdrosny?
- O przyjaciółkę? W życiu, chyba nie.
- To dobrze. Ale pamiętasz, co Ci o nim mówiłem?
- Tak....ze jest flirciarzem- przekręcam oczami.- Pamiętam. Maciek, wiem co robię.
- No ja mam nadzieję.
Za chwilę zauważam trenera idącego w moja stronę. Podchodzi do nas z uśmiechem na ustach.
- Jak tam, Weronika? Podoba Ci się w Innsbrucku? Mógłbym Cię prosić, abyś zrobiła plan zajęć chłopakom? Jest bardziej rozbudowany niż zazwyczaj, nikt nie miał czasu się tym zająć. Wyślę Ci mailem.
- Jasne, trenerze!- uśmiecham się.

****
Po paru godzinach spędzonych w hotelu razem z chłopakami postanawiam wrócić do Schlierenzuaera. Dzisiaj chłopcy nie mieli jeszcze spotkań. Z tego co wiem Gregor miał zostać domu, ewentualnie zaprosić Michaela Hayböcka i Stefana Krafta do siebie.
Wchodzę do domu Austriaka. Słyszę śmiechy dochodzące z salonu i rozumiem, że koledzy przyszli.
Po chwili stoję w salonie i zastanawiam się nad głupotą tej trójki, a właściwie dwójki.
Michael jest cały w bitej śmietanie, Gregor także. Schlieri w dodatku ma na nosie złożoną wiśnie. Stefan siedzi w bezpiecznej odległości i ich nagrywa.
- Tak, to normalne, że wchodzę do domu i widzę jak moi przyjaciele robią z siebie durni- klaszczę w dłonie. - Myślałam, że jesteście choć trochę poważniejszymi skoczkami. Przynajmniej oczekiwałam tego po Tobie, Gregor.
Spoglądają na mnie jak na idiotę i wybuchają jeszcze głośniejszym śmiechem.
-Myśleć sobie mogłaś- odpowiada Michael.- Przywykniesz do tego.
- Taa, nie dzięki- siadam obok Krafta, na co od razu czuje piorunujące spojrzenie Schlieriego.
- Jak było na spotkaniu z kadrą?- pyta.
-Uhm, nawet Okay. Musze sporządzić im rozpiskę zajęć, beze mnie sobie nie poradzą.
- A Kot?- Stefan porusza brwiamj.
- To tylko przyjaciel!
- Taaak, na pewno.
Widzę oburzenie Gregora i wybucham śmiechem.
- Schlieri, nie bądź zazdrosny- Hayböck szturcha go w policzek. - I tak nie będzie Twoja.
- Z takim zachowaniem nie byłabym ogólnie wasza- mruczę. - Jeżeli już to i tak Gregor miałby chyba największe szanse, bo jedyny nie zajęty- puszczam mu perskie oko, na co się uśmiecha. - Idę po chusteczki, nie mogę na was patrzeć po prostu.
Wyjmuje z szafki paczkę chusteczek i rzucam w chłopaków. Wycierają się nimi i dziękują.
- Ej, to teraz shippujemy Gregora i Weronikę!- wykrzykuje radośnie Kraft.
- I ty przeciwko mnie?!- oburzam się.
- Przykro mi. Razem ładnie wyglądacie, wiec- posyła mi przepraszające spojrzenie.
- Tak, jasne.

****
Gdy w końcu po paru godzinach Kraft i Hayböck opuszczają dom mogę odpocząć. Siadam na kanapie na przeciw Schlierenzauera.
- Uwielbiam ich, ale mnie wkurzają.
- Tak, racja- przekręca oczami.- Ej, wiem, że pytałem milion razy, ale.... jakie masz relacje z Kotem?
- Przyjaciele. Znamy się od urodzenia i może w niektórych sytuacjach wyglądamy jak para, ale sto procent przyjaciele. Kiedyś jak ci mówiłam mieliśmy nie miła historie i więcej nie chcemy tego powtórzyć. Maciek jest po prostu dla mnie jak brat. Mogę my zaufać.
- A ja kim dla Ciebie jestem? - to pytanie mnie zaskakuje.
- Tez jesteś dla mnie przyjacielem. Ale na niższym stopniu niż Kot. Pewnie dlatego, że znam Cię krócej i nie mam do ciebie pełnego zaufania. Chociaż i tak szybko zdobyłeś chociaż trochę; gratuluję ci.
Chłopak spuszcza głowę wyraźnie smutny. Nie wiedziałam co on do mnie czuł, ale wiem jedno- nie chciał,  by to była relacja przyjacielska.
- Weronika...
- Tak?
- Dzięki, że przerwałaś moją rutynę- uśmiecha się.
- To znaczy?- nie dokońca rozumiem.
- Wcześniej każdy dzień wyglądał tak samo. Treningi, zdjęcia, od czasu do czasu wyjście na piwo. Ale jesteś tu ze mną i... jest inaczej. Chciałbym, abyś została moją rutyną. Zostaniesz moją dziewczyną?

2 komentarze:

  1. Witaj Kochana.
    Szczerze to nie wiem ale chyba pierwszy raz u Ciebie komentuje.
    Gregor i Michael w śmietanie...padam haha.
    Szczerze kibicuje Weronice i Gregorowi.
    Nie mam przekonania co do Kota.
    Mam nadzieję że Weronika się zgodzi.
    Czekam na kolejny.
    Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie ma sie zgadzać
    Serce mi się kraje na myśl l kocie
    Xo

    OdpowiedzUsuń