Spotkanie z chłopakami nie było aż takie straszne jak myślałam. Gregor nie musiał wzywać karetki, a oni nie musieli widzieć mdlejącej mnie, kiedy Michael Hayböck całował moją dłoń.
Wszyscy okazali się być na prawdę wspaniałymi osobami. Oczywiście nawiązałam szybki kontakt z Michaelem i Stefanem, rozmawiając głównie o skokach.
Nieraz przyłapywałam Schlieriego na piorunowaniu mnie wzrokiem. Było mi miło, bo wiedziałam, że jest zazdrosny o rozmowy z kolegami z drużyny.
Gdy w końcu jednak wszyscy nas opuścili, pod pretekstem treningu, postanowiłam pójść na spacer. Nie znam Innsbrucku najlepiej, jednak nie mogłam się przecież tam zgubić. Jest to moje ulubione miasto- nie można zaprzeczyć. Widziałam tylko to, co teraz przejazdem z Gregorem i z chłopakami na skoczni.
- Schlieri...
- Tak, słońce?- spogląda na mnie przez sekundę, poczym wraca do sprzątania.
- Mogę wyjść na spacer?
- Jasne, ale czemu pytasz? Jesteś dorosła, sama decydujesz- odpowiada bez większego zaangażowania.
- Nie znam za dobrze Innsbrucku. Jest już późno i w ogóle. Poszedłbyś ze mną? Albo poprosił kogoś, żeby ze mną poszedł?
Chłopak odwraca się, a w jego oczach zauważam iskierkę. Uśmiecha się.
- I? Gregor, jeżeli nie chcesz, pójdę ze Stefanem albo Michim.
- Nie- kręci głową.- Myślałem, że pójdziesz sama, ale jednak.... Tak, pójdę. Zaczekaj chwile, tylko ogarnę ten bajzel, którzy zostawili twoi nowi znajomi.
- Okay.
Po paru minutach czekania idę z Gregorem ulicami austriackiego miasta. Czuję zimno.
Chłopak opowiada coś, chyba o mieście. Nie mogę skupić się jednak na jego słowach. Spoglądam to na niego, to na miasto. Jakby był stworzony do mieszkania tutaj.
- Weronika- szturcha mnie w policzek.
- Uhm, przepraszam. Zamyśliłam się. Coś mówiłeś?
- Pytałem, czy chcesz bluzę, bo cała się trzęsiesz i czy chcesz wejść do kawiarni- przekręca oczami.
-Och, nie. Jest mi ciepło. A jeżeli chodzi o kawiarnie... w sumie jak wolisz. Zdaje się na ciebie, przewodniku.
- Hah, okay. Zaraz będzie centrum, tam pełno kawiarni.
Ślę mu uśmiech. Próbuje nie trzęść się z zimna, jednak to nie wychodzi.
Słyszę tylko śmiech, a po chwili czuje jak miły materiał ląduje na moich ramionach. Uśmiecham się i odwracam do niego, stając.
- Nie chciałam bluzy- udaje oburzona.
- Ale na pewno wolisz bluzę niż zimno- puszcza oczko.
Poprawiam bluzę i zakładam kaptur na głowę. Od razu czuję mocne perfumy szatyna.
- Lubię twoje perfumy- rzucam, jakby niechcący.
- Lubię, jak się rumiesz.
- Lubię, jak się uśmiechasz.
- Lubię, jak na mnie patrzysz- chłopak zakłada kosmyk włosów za moje ucho, tym samym zbliżając się do mojej osoby.
- Lubię Cię- czuje,jak jego ręce dotykają moich bioder, tym samym przywołując dreszcze.
- Nawet bardzo.
- Aż za bardzo.
Czuję jego wargi na moich. Oddaję pocałunek. Podoba mi się to co robię, ponieważ czuje coś do Gregora. Nie jestem pewna w stu procentach, ale czuje coś więcej.
####
Krótkie ale no
Chciałam dać wam słodki rozdział, gdzie dojdzie do takiej sytuacji i wgl będą lowki
Ciekawe co będzie jak maciek się dowie hihihi
Nie chce nawet wiedzieć bo go udusi
OdpowiedzUsuńNie będzie aż tak źle, no :D
Usuń