środa, 2 grudnia 2015

7. Piękne widoki

Budzę się. Śpię u Gregora w pokoju. Czuję się... wyspana.
Otwieram oczy. Widzę Gregora. Siedzi z laptopem na kolanach przykrytymi kołdrą. Pisze z kimś. Oh, okay.
Ziewam i siadam na łóżku.
- Dzień dobry- mówię.
- O, cześć- odwraca się i uśmiecha. Z rana wygląda tak cudownie.- Długo spałaś. Jest jedenasta.
- Ale przynajmniej jestem wyspana. Nie będę ci zrzedzic.
- Nie będziesz zrzedzic mi i Stefanowi.
- Czekaj.... Kraftowi?!- krzyczę z podekscytowania.
- No, a znasz innego austriaka Krafta?- przekręcam oczami.
- Ou. Po co przychodzi?
- Żeby Cię poznać- mówi jakby nigdy nic.
-A skąd on o mnie wie?
- Ode mnie. Wczoraj mu powiedziałem. Jak usunęłaś. Na komodzie masz śniadanie. Jeżeli chcesz to możesz je zjeść tutaj albo w salonie.
- Uhm, pójdę do salonu. Nie będę ci tu brudzić. Masz tu tak czysto.
- Oj tam, najwyżej posprzątam.
- Nie mogę uwierzyć, że masz ten dom w takim porządku....oczekiwałam...
- Bałaganu, ponieważ nie mam dziewczyny,która mogłaby mi to sprzątac- dokancza za mną Gregor.
- Przepraszam. Po prostu.. U Maćka nie ma tak idealnie. Wszystko leży. Tylko jak ja mu pomogę. Nie sądziłam, że Austriacy są tacy idealni.
- No spoko. Trochę cie wykorzystuje, nie uważasz? He, daj spokój. Tacy idealni nie jesteśmy.
- No.... może trochę. Ale jesteśmy przyjaciółmi od dziecka.... przyjaciele sobie pomagają?
- A w czym on ci pomógł?
Cholernie zabolało. We wszystkim mi pomógł.
- W wielu rzeczach- mówię ostrym tonem.
- W czym? Pomógł ci, bo podał ci ścierkę?
- To, że ja mu teraz pomagam nie oznacza, że on mi nigdy nie pomógł.
Wstaję z łóżka i pędzę do swojego pokoju. Siadam pod drzwiami.
Maciek pomógł mi w wielu sprawach. Przyjaźnimy się od 7 roku życia. Pomógł mi wtedy.... się uśmiechnąć. Kiedy wszyscy poszli bawić się razem, zostałam sama. Wtedy on jako jedyny został obok mnie.
Kiedy miałam trzynaście lat miałam problemy. Mama popadała w stany depresyjne, a tato często wyjeżdżał do Niemiec. Nie miałam na kim polegać, ponieważ moja najlepsza przyjaciółka mnie opuściła. Wtedy on przychodził do mnie codziennie. Spędziliśmy potem ze sobą każdy dzień. Odkryliśmy tą samą pasje- skoki.

Gregor przez jakiś czas próbował dostać się do pokoju, jednak nie miał zapasowego klucza. Powiedział tylko,że o 14 mam być gotowa, bo przychodzi Stefan.
Nie chce, by jego kolega ( i mój idol )pomyślał,że jestem dzikuską.
Wybieram z walizki jeansy boyfriendy i jakaś koszulkę, bieliznę. Biorę prysznic. Ubieram się. Zbieram włosy w luźnego kłosa na bok. Maluje się i odbieram jakiś naszyjnik. Jest idealnie.
Zabieram telefon i otwieram drzwi. Po cichu zaglądam do pokoju chłopaka. Zauważam go na balkonie. Wchodzę do pokoju. Powietrze jest zimniejsze, ale nie aż tak bardzo. Wychodzę na balkon. Widok jest piękny. Góry, miasto. Wygląda to... majestatycznie.
- Tu jest tak pieknie- komentuję,stając obok chłopaka.
- Wiem. Dlatego tu mieszkam. Kocham góry, miasto. Mogę dzielić tu swoje pasje.
- Dlatego ja mieszkam w Zakopanem- wzdycham.- Stefan będzie o 2?
- Oh, tak- chłopak spogląda na mnie.- Wyglądasz dzisiaj pięknie. Uważaj,  bo Cię jeszcze Krafti będzie podrywał.
- Dziękuje- próbuje opanować rumieńce.- Nie, wole nie. Nie to,że Kraft jest brzydki... wręcz przeciwnie, ale...
- Nie jest w twoim typie- kończy.
- Dokładnie. Nie mogę się doczekać aż go poznam.
- Jeszcze mi tu zawału dostaniesz, o wielki Pan Kraft- śmieje się.- Co ty zrobisz jak cała kadra wpadnie. Albo na zgrupowaniu.
- Juz karetkę zamów. Oh, wielki pan Kraft.
- No w sumie jest wielki. Był trzeci w poprzednim sezonie.
- A ty wygrałeś sezon, masz pięćdziesiąt trzy zwycięstwa na koncie..hm? Kto tu jest lepszy? - podchodzę bliżej.
- Uhm, z tego co tu tłumaczyć... to ja- teraz on robi krok do przodu.
- No właśnie. Ja zawsze mam rację.
- Wiem- pochyla się, o boże, czy to się stanie? Zamykam oczy.
Nie czuje jednak jego warg na moich. Nie czuję go na policzkach. Otwieram oczy i nie widzę go. Czemu ja głupia robiłam sobie nadzieje?
Stoję jeszcze przez chwilę, a potem zdaje sobie sprawę,  dlaczego go nie ma. Białe auto zaparkowało obok jego domu. Właściciela w nim nie było.
Po chwili słyszę juz rozmowy w salonie wiec postanawiam zejść.
Obaj panowie stoją obok kanap i rozmawiają. Gregor zauważa mnie i od razu podchodzi.
- Weronika, to Stefan, mój przyjaciel i za pewne twój idol czy coś. Stefan, to Weronika, pomagier w drużynie Polski i moja przyjaciółka.
Brunet wyciąga rękę do mnie i całuje moją. Uśmiecham się.
- Miło mi cię poznać,  dużo o tobie słyszałem.
- Och, to wspaniale. Ja o tobie od Gregora szczerze mało, ale sama z siebie dużo o tobie wiem- szukam wzrokiem blondyna.- A co na przykład o mnie mówił?- pytam, gdy blondyn zmieszany odchodzi do kuchni.
- Och, dużo mi tu mówić... zadzwonił wiec do mnie pierwszego dnia i powiedział, że wpadł na wspaniałą dziewczynę, ideał. Mowil,że jesteś w jego typie. Potem, że macie te same hobby. Następnie dzwonił i godzinne rozmowy o tym, jaka to ty najlepsza. No wiesz, takie tam normalne obczajanie lasek- prycha śmiechem Kraft.
- Ta, to bardzo normalne,haha. To miłe z jego strony. Za pewno poszedł wezwać karetkę.
- Czemu?- uniósł brew.
- No bo poznałam właśnie jednego z najlepszych skoczków! No halo! Team Austria!
- Wooo, czyli Schlieri nie kłamał! Jesteś darem dziewczyny!-chłopak klęka przede mną.
Wtedy zauważam Gregora ze zmieszana mina. Mierzy wzrokiem mnie i Stefana.
- Co tu się dzieje?- pyta zaniepokojony.
Wraz ze Stefanem wybuchamy śmiechem. Myślał, że on mi się oświadcza? Hahaha nie.
- Ktoś mi to wytłumaczy?- Gregor bardziej się irytuje.
- Stary,  nic! Po prostu to super dziewczyna i wszystko się zgadza co mówiłeś! Jak gadałeś o Sandrze to to nie była prawda!
- Możemy nie rozmawiać o Sandrze?
- Czemu?- pytam.
- Bo to przeszłość. Coś zakończonego dla mnie. Coś co nie ma znaczenia.
- Oh, okay. Wiecie co, musze was na chwile przeprosić. Musze zadzwonić do Kota i Żyły,  będą źli.

Tak na prawdę chce odpocząć. Założyłam grubsza bluzę i wyszłam na dwór.
Teraz siedzę na tarasie. Przyglądam się widokom. Wszystko jest takie...pięknie. I nierealistyczne. Wszystko to jest jak sen... z którego się zaraz wybudzę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz