niedziela, 12 kwietnia 2015

3. Kogo ja tak na prawdę kocham?

Kierowałam się w stronę kawiarni w której byłam umówiona z Gregorem. Jednak zamiast myśleć o spotkaniu z nim miałam w głowie Maćka. Drugi raz wyszedł za sprawą telefonu... tajemniczego. Muszę z nim porozmawiać, w końcu jesteśmy przyjaciółmi. Nie powinniśmy mieć tajemnic, prawda? Weszłam do budynku. Gregor już na mnie czekał.
- Cześć- przywitałam go, na co on dał mi całusa w policzek.
- Jak tam?- spytał.
- Widzieliśmy się parę godzin temu, nic się nie zmieniło- kłamałam.
Po tym, jak wróciłam do chłopaków za godzinę pojechałam do domu. Siedziałam i myślałam o tym, co ukrywa Maciek. Gdyby to była jakaś błahostka, powiedział by mi czy chłopakom, jednak nie. Dziwny sms i telefon.. to tylko zapewne mała część tej 'tajemnicy'. Jednak na czas spotkania z Gregorem muszę o nim zapomnieć...
- Wiem, jednak chcę wiedzieć. Widzę po minie, że coś się stało- zrobił się nagle smutny.
- Maciek się stał- westchnęłam.- Wyszedł. Nie odbiera telefonów.
- Może jest zajęty-  przybliżył się do mnie.- Nie masz się o co martwić.
- Wiem, ale to mój przyjaciel. I na prawdę się o niego martwię.. 
- Wszystko będzie dobrze, zobaczysz.
Mimo, że znałam Gregora krótko, zdążyłam go pokochać. Po przyjacielsku. Te słowa, owszem nie uspokoiły mnie, ale dały otuchy. Może powinnam sobie trochę odpuścić. Maciek jest dorosły i może robić co chce.
- Dziękuję- wyszeptałam.
W końcu podszedł do nas kelner. Zamówiliśmy po kawie i ciastku. Gregor jest na prawdę wspaniały.. Maciek się mylił. Chociaż nie znam Schlieriego tak dobrze, by go ocenić po której stronie jest. Przez cały czas nie mogłam się jednak skupić na słowach szatyna. Kot na prawdę zamącił mi w głowie..
- Hej, uśmiechnij się- powiedział Gregor.
- Chciałabym. Dobrze, porozmawiajmy trochę o skokach, nie o Kocie.
- Okay, jedziesz na zgrupowanie do Austrii?
- Jasne, że jadę. Mamy ten sam hotel, kolego.
- Na prawdę? Ja mam najgorzej! Dzielę pokój z Diethartem. Lepiej sobie wymarzyć nie mogłem.
- Haha, ja będę sama w pokoju. Jak chcesz, będziesz mógł przychodzić.
- Kochana jesteś- powiedział, po czym pocałował mój policzek.
Przeszedł mnie dreszcz, a zaraz po nim bardzo przyjemne ciepło. Moim pragnieniem było przytulić go i całować, jednak nie mogłam. Bardziej kochałam Maćka. 
- Wiesz, nie najlepiej się czuję.. nie obrazisz się, jeżeli zakończę to spotkanie?
- Nie, jeżeli się źle czujesz, to jasne. Jutro jest sobota.. prawda?- przytaknęłam.- Zapraszam Cię wieczorem na imprezę. Co ty na to?
- Jasne, z przyjemnością pójdę. Pa- powiedziałam i wyszłam.
Chciałam przejechać obok domu Maćka. Co jeżeli kręci się tam? Nie.. on albo jest w Krakowie, albo na skoczni, bądź chilluje w domu. Przejechałam obok ulicy przyjaciela lecz nic nie zauważyłam. Wróciłam do domu. Włączyłam telewizję, położyłam się na kanapie i wyjęłam laptopa. Zaraz na skypie chciał porozmawiać Piotrek Żyła. Odebrałam.
- Hejka Piter- przywitałam go z uśmiechem.
- Cześć, mam wiadomości co do Maćka- wyszczerzył zęby.
- No, słucham.
- To tak, że tak powiem hehe, no, hehe ten Twój Maciej ma dziewczynkę- zaczął się chichrać.
- Czekaj! Co?! Dziewczynę?!
- No tak, widziałem, jak wracałem ze skoczni.
- Z kim- warknęłam.
- Niska blondynka.
- Dzięki- powiedziałam, po czym się rozłączyłam. 
Położyłam głowę na poduszce, odstawiłam laptopa i odpłynęłam do krainy Morfeusza. 
*Następny dzień*
Rano zdziwiłam się, że spałam na kanapie. Poszłam się ogarnąć i zjadłam śniadanie. Sobotni leń mnie dopadł i musiałam włączyć telewizję i zajrzeć na profile moich skocznych znajomych. U Maćka nic. Pustka. Tak jak i u reszty polaków. Gregor wstawił zdjęcie skoczni i podpis, że kocha Polskę. Uśmiechnęłam się, ponieważ był moim ulubionym skoczkiem i teraz moim przyjacielem. Nie mogłam doczekać się dzisiejszej imprezy. Szczerze chciałam, by Maciek tam się zjawił i był o mnie zazdrosny. Pragnęłam tego. Byłam ciekawa tych telefonów. Dlaczego to przede mną ukrywał? 
Nagle do moich uszu przeszedł dźwięk sms'a. Sprawdziłam go:
Od: Gregor

Pamiętasz o dzisiejszej imprezie, co nie? Przyjadę po Ciebie o 7:30, bądź gotowa. Podaj adres, bo wczoraj zapomniałem się spytać. Miłego dnia.

Uśmiechnęłam się i odpisałam;

Jasne, że pamiętam. Nie będę Ci podawać adresu, jeszcze nie wiem, czy jesteś pedofilem. Pod skocznią o 7:30. Dziękuję, Tobie też miłego.

Nie mogę cały dzień siedzieć w domu. A po za tym jak impreza to sukienka, a ja owej nie posiadam. Muszę kogoś wyciągnąć.. nie..z Maćkiem nie. Zawsze z nim chodziłam, jednak teraz nie mogę. Ma wyłączony telefon. Piotrek? Nie.. on to żartowniś, nie da rady. Dominika mi zostaje. Odebrała po paru sygnałach:
- Hejka, Wera. Dawno nie rozmawiałyśmy.
- Wiem.. chcesz iść ze mną na zakupy za 30 minut?
- Okay, a co? Jakiś powód?
- Opowiem Ci na miejscu. Za 30 minut w Galerii.
Rozłączyłam się i schowałam telefon do kieszeni. Racja, dawno nie rozmawiałam z Dominiką, to przez treningi chłopaków i natarczywe szukanie pracy przeze mnie.Wyłączyłam telewizję, która cały czas grała w tle. Westchnęłam ciężko. Do Galerii mam chwilę drogi. Wyszłam z domu i oczywiście go zamknęłam. Założyłam słuchawki i włączyłam ulubioną playlistę. Moje nogi same podążyły na ulicę, na której mieszkał Maciek. Spojrzałam na podwórko. Nie było jego auta, a on nie ma zwyczaju wstawiania samochodu do garażu. Okna były pozamykane. Czyli Maćka nie było. Poszłam dalej w stronę galerii. W końcu do niej dotarłam. Moja przyjaciółka na mnie czekała. Przywitałyśmy się i poszłyśmy do kawiarni.
- Nooo, opowiadaj!
- Co tu dużo mówić- westchnęłam.- Życie mi się pokręciło.
- Jak?- spytała zdziwiona.
- Dwa dni temu na skoczni poznałam Gregora.. Schlierenzauera- ta zrobiła wielkie oczy.- Tego samego dnia Maciek się na mnie zezłościł, dostał sms'a i wyszedł. Następnego dnia, wczoraj Maciek też wyszedł tym razem po telefonie. I miałam spotkanie w kawiarni z Gregorem.
- Wow! Wow! Wow! Nie wymyślasz, z Gregorem?!
- Tak.. I dzisiaj zaprosił mnie na imprezę. Dlatego chciałam się między innymi spotkać. Musimy kupić sukienkę.
- Dobrze, więc chodźmy.
Przeszłyśmy wszystkie sklepy, a w ostatnim znalazłyśmy wspaniałą sukienkę. Była czarna, bez rękawów a jej kawałkiem górnej części była koronka. Sięgała ona do kolan. Od razu ją kupiłam. Oczywiście nie obyło się bez dobranych czarnych szpilek i bransoletki. Po zakupach znowu zasiadłyśmy w kawiarni na pogawędkę, po czym wróciłyśmy do domów.
------------------------------------------------------------------------------------------------
Rozdział 3 kabuuuummmmm!!!!!!
Nazwa ni jak się ma do rozdziału, ale nie miałam pomysłu :P . Musiałam coś dopisać, to z przyjaciółką, bo inaczej rozdział byłby na prawdę krótki. W następnym rozdziale będzie się dużo dziać. Powiem tyle, że dowiemy się o co chodzi z tymi telefonami :P. No to, do zobaczenia pyśki ;*

4 komentarze:

  1. Zaprosiłaś,więc jestem!
    Opowiadanie jest cudowne.
    Przyjemnie się czyta.
    Pozdrawiam. ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Hej Kochana! :*
    Serdecznie zapraszam na drugą rzeczywistość:
    http://wspolnie-odmienmy-rzeczywistosc.blogspot.com/
    Buziaki! :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Hej. ;*
    Zostałaś nominowana do Liebster Award.
    Więcej szczegółów tutaj. :
    http://come-hug-kiss-stay.blogspot.com/p/the-li.html
    Pozdrawiam. ;* ♥

    OdpowiedzUsuń